Dovizioso bezkonkurencyjny w piątkowych treningach w Katarze


© Dorna Sports SL

Andrea Dovizioso sukcesywnie przygotowuje sobie grunt pod niedzielny pojedynek o Grand Prix Kataru. Zawodnik Ducati był zdecydowanie najszybszy w obu piątkowych sesjach treningowych na torze Losail i jest faworytem do zwycięstwa w wyścigu. Włoch był nie tylko bardzo szybki na pojedynczym okrążeniu, ale prezentował przy tym równe i konkurencyjne tempo na dłuższym dystansie. 

"Zakończenie obu piątkowych sesji na pierwszej pozycji to zawsze przyjemne uczucie" - przyznał Dovizioso, który świetnie czuje się w roli faworyta przed niedzielnym wyścigiem i pretendenta do walki o tytuł mistrzowski. Dziś nie krył zadowolenia i pewności siebie. "Wszystko poszło naprawdę dobrze, nie mam na tym torze wielu problemów" - dodał.

Mimo, że charakterystyka toru w Katarze od lat była uznawana za stworzoną wręcz dla motocykli Yamahy, to nie Valentino Rossi, Maverick Vinales czy faworyzowany po zimowych testach Johann Zarco grali tego dnia pierwsze skrzypce, ale właśnie motocykliści Ducati oraz Suzuki.

Szczególnie w garażu Ducati nie brakowało powodów do zadowolenia. W łącznej klasyfikacji po dwóch sesjach treningowych za plecami 'Doviego' z minimalną stratą zaledwie 0.006 sekundy zameldował się bowiem Danilo Petrucci z zespołu Pramac. Czołową trójkę uzupełnił najmłodszy zawodnik w stawce Alex Rins z Suzuki (strata +0.097), który w drugim treningu nawet przez pewien czas otwierał tabelę z wynikami. Hiszpan przez wielu typowany na czarnego konia nie tylko inauguracyjnego wyścigu, ale i całego sezonu, udowadnia, że nie są to prognozy przesadzone.

Na czwartym miejscu dzień zakończył zespołowy kolega Dovizioso - Jorge Lorenzo, dla którego niewątpliwie był to dzień pełen wrażeń. Poranna sesja upłynęła pod znakiem problemów z wyprofilowaniem siodełka i bardzo spektakularnego pokazu rodeo podczas próbnego startu, natomiast w drugim treningu z jego motocykla dosłownie leciały iskry przez problemy z łańcuchem. W efekcie niemal połowę czasu spędził w boksie. Sporym zaskoczeniem było też to, że Hiszpan zrezygnował w ten weekend z owiewek ze skrzydełkami. Jak sam przyznał, stwarzały one zbyt wiele problemów, szczególnie w zakrętach 12, 13 i 14. Ostatecznie stracił dziś do najszybszego zawodnika ponad 0.4 sekundy, ale w przeciwieństwie do wielu rywali na ostatni wyjazd nie zdecydował się na skorzystanie z nowego kompletu opon. "Niezły początek jak na pierwszy dzień" - podsumował Lorenzo. "Poprawiliśmy tempo i wciąż mamy pole do poprawy na pojedynczym okrążeniu". 

Czołową piątkę zamknął Andrea Iannone na Suzuki. Włoch przyznał, że czucie motocykla było dziś nieco słabsze niż podczas testów przed dwoma tygodniami, jednak swoje tempo i pracę wykonaną wraz z zespołem podczas treningów ocenił pozytywnie.

Na 6.pozycji został sklasyfikowany Marc Marquez. Aktualny mistrz świata rano był trzeci, natomiast w drugiej sesji treningowej prowadził przez ponad połowę czasu, więc jego pozycja nie oddaje do końca wykonanej pracy. Hiszpan ogólnie był zadowolony z przebiegu tego dnia. Przyznał jednak, że warunki na torze zmieniły się w porównaniu z przedsezonowymi testami, co wiązało się dla nich z dodatkową pracą nad ustawieniami. Kolejne dwie pozycje (również ze stratą blisko 0.5 sekundy), przypadły pozostałym zawodnikom na fabrycznych hondach - Daniemu Pedrosie i Calowi Crutchlowowi. Losail to obiekt raczej mało przyjazdy dla motocykli hondy, można zatem śmiało powiedzieć, że utrzymując kontakt z czołówką i miejsca w pierwszej dziesiątce, minimalizują swoje straty najlepiej jak potrafią.

W przeciwieństwie do czerwonego obozu Ducati, powodów do radości raczej nie ma w garażu Yamahy. Co prawda Valentino Rossi w pierwszym treningu zdołał wykręcić drugi czas, to jednak wieczorem przy sztucznym oświetleniu (a więc w warunkach, które odpowiadają tym jakich można spodziewać się w niedzielnym wyścigu), jedyne co udało się wywalczyć to dopiero 9.miejsce. Pozycja o tyle cenna, że póki co gwarantuje 'Doktorowi' bezpośredni awans do Q2. 

Dół tabeli zgodnie z oczekiwaniami należał do tegorocznych debiutantów. Najlepszy z nich Takaaki Nakagami był 15. ze stratą 1.333 sekundy. Na uznanie zasługuje również praca wykonana przez Franco Morbidelliego i Thomasa Luthiego, którzy wyprzedzili kilku bardziej doświadczonych zawodników, w tym Bradleya Smitha na fabrycznym KTM-ie. O tym ile może znaczyć przesiadka z motocykla jednego producenta na maszynę innego, świadczy z kolei postawa Tito Rabata (13.) i Jacka Millera (14.), którzy kilkukrotnie wskakiwali do pierwszej dziesiątki.

Jutro zawodników czekają jeszcze dwie sesje treningowe, a po nich walka w pierwszych w tym roku kwalifikacjach. Wydaje się, że Dovizioso jest obecnie pół kroku przed rywalami, ale sytuacja w stawce jest obecnie tak wyrównana (14 zawodników w jednej sekundzie), że nie zdziwi mnie jeśli jutro i w niedzielę jego marzenia o triumfie ukróci któryś pozostałych zawodnicy Ducati, duet Repsol Hondy, Yamahy czy Suzuki. Poniżej klasyfikacja po połączeniu wyników z obu piątkowych sesji treningowych.



Komentarze